2014-01-20
Pora na krótkie niedzielne komentarze naszych zawodników po biegu na piętnaście kilometrów stylem klasycznym. Swoimi wrażeniami podzielili się z nami Maciej Staręga, Jan Antolec, Marcin Rzeszótko i Bogusław Gracz.
Maciej Staręga po odpadnięciu w sobotnim ćwierćfinale sprintu na skutek złamanego kija, całą rywalizację skończył na nie do końca satysfakcjonującym 17. miejscu. Bieg ze startu wspólnego zakończył na 32. miejscu , ale tutaj nie liczył na znacznie lepszy wynik. „Dzisiaj biegło mi się w miarę dobrze. Myślę, że długi bieg klasykiem jest dla mnie nieco lepszy na ciężkiej trasie niż długi bieg stylem dowolnym. Miałem dzisiaj polecieć swoje. Myślę, że to zrobiłem. Dość dobry bieg. Szkoda, że się nie udało załapać do trzydziestki, ale wiedziałem, że będzie ciężko. Było tak około trzydziestu takich mocnych zawodników, a reszta mogła już ze sobą powalczyć. Myślę, że jest OK. Dzisiaj na trasie było fajnie, bardzo fajnie. Na to co nie ma śniegu w tym roku w ogóle w Europie, to dzisiaj te warunki w Szklarskiej Porębie były naprawdę fajne. Trasa mi się podobała, tory przygotowane były bardzo dobrze. Nieźle się biegło” - powiedział nam Maciej Staręga.
Jan Antolec sprint zakończył na 43. lokacie, a w niedzielę finiszował daleko bo na 56. miejscu. Usprawiedliwieniem są jednak spore problemy na zjeździe. „Trasy dobrze przygotowane, ale warunki ciężkie. Miałem dzisiaj spore problemy - wywrotka na zjeździe na pierwszym kole. Byłem z przodu, na pewno w trzydziestce. No ale niestety miałem upadek, cały stadion przebiegłem praktycznie bez jednego kija, sporo straciłem i zrobiła się luka. Później chciałem doskoczyć, ale ścięło mnie już przy końcu, bo od początku "szybciej szybciej", żeby doskoczyć do grupy i przy końcu już całkiem brakło sił. Wczorajsza pogoda a dzisiejsza, to jest duża różnica. Wczoraj było pięknie, lepiej się biegało i był taki bardziej zmrożony śnieg. Dzisiaj jest taki bardziej przesiąknięty od powietrza, bo wilgotność jest dużo większa” - skomentował swój występ Jan Antolec.
Marcin Rzeszótko sprint zakończył na 65. lokacie, a piętnastkę klasykiem na 51. miejscu. „Szczerze mówiąc myślałem, że będzie gorzej przygotowana trasa. Przeleciałem sprinterską na nartach startowych raz i miałem całe porysowane, a teraz patrzyłem, że po całym biegu nie ma tragedii, także fajnie że organizatorzy dali radę i przygotowali trasy. Jeśli chodzi o wrażenia z biegu, to tak jak się spodziewałem wszyscy ruszyli mocno od początku. Trochę tam mieliśmy problemów na zjeździe. Kontaktowo było i na pierwszym kółku wywalił się Jasiek Antolec. Starałem się go przy następnym kółku trochę podciągać, na zjeździe trochę popychać, żeby doskoczył grupę, bo wiedziałem, że jest lepiej przygotowany ode mnie i byłby w stanie walczyć. Natomiast upadek i to że musiał trochę nadrobić, to już go wyeksploatowało. Później staraliśmy się dociągać go do grup, gdzie lecieli chyba Austriacy i jeden Francuz i Chorwat, żeby nie walczyć między sobą, bo nie po to tu przyjechaliśmy, tylko żeby walczyć z najlepszymi i z nimi się porównywać. Ciszę się że się udało wystartować i że jest tak liczna grupa narodowa. Nie tak jak dwa lata temu, gdzie na biegu długim biegłem ja i Maciek Kreczmer we dwójkę. I o to chodzi, żeby jak najwięcej osób startowało, nawet młodych, żeby się po prostu z takimi zawodami stykali. U nas to jest jeszcze taka trochę filozofia, że po skończeniu szkoły sportowej albo w trzeciej klasie jeździ się na zawody międzynarodowe. A jak śledzicie na pewno wyniki, to startują roczniki 97/98 i to po kilkanaście, a nie kilka osób. Dlatego dobrze, że jest taka grupa i dzięki organizatorom za przygotowanie trasy” - zakończył Marcin Rzeszótko.
36-letni Bogusław Gracz swój debiutancki start w Pucharze Świata zakończył na 57. miejscu. „Takie samopoczucie jakbyś był w saunie. Wszystko się kumuluje w Tobie i nie uchodzi. Ogólnie to z pętli na pętlę to mi się lepiej biegło. Z początku to się czułem normalnie jakbym był w saunie, takie gorąco że się we mnie gotowało. No ale ogólnie to wszystko dobrze jechało. Narty robił mi REX i nie mogę narzekać” - powiedział nam rówieśnik Tobiasa Angerera.
Radek Koszyk&Konrad Rakowski Redakcję ubiera firma Quest Sport
fanpzn
Opublikowano: 2014-01-21 10:07:00
Saunę w głowie to miał ten co Gracza na puchar powołał
podhale
Opublikowano: 2014-01-21 13:29:32
ty dziadu za tyn komentaz to przepros, a do Bogusia to cie jesce daleko!
huk
Opublikowano: 2014-01-21 14:16:42
Spokojnie, nikt tu (mam nadzieję) nie chce nikogo obrażać. Nikt też nie kwestionuje formy i umiejętności Bogusława Gracza. Chodzi raczej o to co "góra" miała na myśli decydując się na to powołanie. Raczej nie rozwój biegów... Ciężko po prostu wytłumaczyć jaki był sens (niezależnie od tego o kim mowa) wystawiania zawodnika, który w chwili debiutu w PŚ miał 36lat 5miesięcy i 9 dni (data ur 10-08-1977 mam nadzieję, że policzyłem dobrze) PS. Sam chciałby w tym wieku być w takiej formie PS2. Jeśli ktoś przypomina sobie zawodnika, który w chwili debiutu w PŚ byłby starszy, prowadzi lub ma dostęp do takich statystyk to zapraszam do podzielenia się. Sam jestem bardzo ciekaw.
Raku
Opublikowano: 2014-01-21 14:28:28
Ja osobiście uważam, że w każdym sporcie wystawianie juniorów, którzy nie są w stanie podjąć walki nie ma najmniejszego sensu. Dla najlepszych juniorów i młodych zawodników miejsca nie brakło, Gracz na 30 klasykiem na MP zajął 5. miejsce i to na pewno nie jego wina, że się do takiej krajówki spokojnie łapie. Czy wystawienie juniora, który by złapał dubla sprzyjało by rozwojowi polskich biegów? Moim zdaniem w wielu sportach to mityczne sformułowanie "stawiajmy na młodych" niczego ze sobą nie niesie. Jak sobie nie wytrenujemy zawodników, to można ich wystawiać wszędzie, a do niczego się to nie przyczyni.
Poronin
Opublikowano: 2014-01-21 20:57:44
Super ze Bodzio startował i wszystkiego dobrego do nastepnych zawodów:)
Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale dopiero po akceptacji.
* - pola obowiązkowe