
Generalnie każdy fan narciarstwa biegowego po zapoznaniu się z lidem od razu może domyślić się, że w filmie poruszona została afera dopingowa męskich biegaczy podczas Mistrzostw Świata w Lahti w 2001 roku. Otóż,
Halonen nie tylko ten aspekt ukazał w swoim "hicie". Reżyser otwarcie oskarża o zażywanie niedozwolonych środków swojego rodaka -
Juhe Mieto, żywą legendę narciarstwa biegowego, który swoje triumfy święcił w latach 70 - tych oraz w pierwszej połowie lat 80 - tych, choć nigdy nie dostąpił tytułu mistrza świata czy mistrza olimpijskiego. Obecnie
Juha zasiada w fińskim parlamencie.
Znany narciarz oskarżony został przez mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów z 1968 roku, który sam przyznał, że nie był czysty. Mowa o
Kaarle Kangasniemim: "
W 1975 roku w Saarijärvi było spotkanie z najlepszymi sportowcami Finlandii. Rozmawiałem z Mieto, w saunie spytał mnie o radę dotyczącą anabolików. Stosował pięć gramów dianabolu dziennie, doradziłem mu, żeby zwiększył dawkę do dziesięciu-piętnastu gramów, a uniknie nienaturalnego wzrostu mięśni. Podziękował mi za radę" - komentuje w filmie sztangista.
Juha zareagował natychmiast i zdecydowanie zaprzeczył pomówieniom
Kangasniemiego: "
Nigdy z nim nie rozmawiałem o czymś takim. Jestem tego w stu procentach pewny. To bzdury. Spotkanie w Saarijärvi było w 1972 roku. Myli daty, widać myli także rozmówców" - stwierdził stanowczo dumny, były reprezentant Suomi
W produkcji udzielają się również dwaj, byli reprezentanci Włoch w latach 80 - tych w biegach narciarskich -
Giuseppe Pulie i
Silvano Barco.
Giuseppe zdradził, że gdy trenerami kadry byli Finowie -
Vilho Sadeharju i
Jarmo Punkkinen: "
W kadrze co najmniej do 1988 roku trwał w najlepsze proceder dokonywania autotransfuzji krwi, formalnie zakazany już trzy lata wcześniej" Drugi z nich potwierdził te słowa przypominając jednocześnie, że mówił o tym już w 2000 roku wspominając swoje starty na igrzyskach w Calgary.

Jednak najgłośniej w świecie biegów narciarskich odbiło się obciążenie sportowym grzechem
Manueli Di Centy - jednej z najbardziej utytułowanych biegaczek wszech czasów, która również współpracowała z trenerem
Punkkinenem. Oskarżenie padło ze strony
Sergio Donatiego, włoskiego przedstawiciela WADA - Światowej Agencji Antydopingowej oraz
Dario Bellodisa - członka włoskiego zespołu z tamtego okresu odpowiedzialnego za sprawy techniczne i sprzętowe, który jest przekonany dzięki przeprowadzonemu śledztwu, że
Di Centa stosowała EPO. Reprezentantka Włoch prócz fińskiego trenera, z którym to według
Bellodisa współpracowała tajnie aż do 1996 roku, miała przy swoim boku również profesora
Francesco Conconima, który rzekomo przyrządzał jej
ciasto z niedozwolonym nadzieniem.
Trener
Punkinnen, który obecnie szkoli gwiazdę fińskiego biathlonu, Finkę -
Kaisę Makarainen, stanowczo zaprzecza tym oskarżeniom. Twierdzi, że z
Di Centą pracował jedynie do 1991 roku i to na zupełnie czystych zasadach, a cały film zniekształca prawdziwy obraz biegów narciarskich! Trener dodał też, że rozwój włoskiego narciarstwa w latach 80 - tych był krystaliczny, a określenie dopingu było wręcz obce.
Kinowy szlagier, który został póki co wyemitowany jedynie dla dziennikarzy, szerszej publiczności zostanie pokazany podczas oficjalnej premiery - 5 października.
Ciekawe czy
Giorgio Di Centa mając w pamięci dekorację podczas Igrzysk Olimpijskich w Turynie, gdzie odbierał złoty medal właśnie z rąk swojej siostry za wygraną w biegu na 50 kilometrów ze startu wspólnego techniką dowolną, będzie "podziwiał" dzieło z uśmiechem na ustach? - pytanie raczej retoryczne...
Piotr Walkowiak