Ustawa Cookie - Wykorzystujemy cookies w celu poprawnego wyświetlenia strony. Wiemy - można bez nich żyć - tylko po co?

Polka Małgorzata Wojtaczka doszła na biegun południowy!

Kocham biegówki -> Przygoda

2017-01-26

Kochani,

Pozdrawiam już z głównego obozu ALE - UNION GLACIER, u stóp Mount Vinson (najwyższej góry Antarktydy). To chyba będzie już mój ostatni meldunek z Antarktydy. Jeśli ktoś nie czytał wcześniejszych meldunków - to informuję, że do Bieguna - DOSZŁAM. (Ja sama w to jeszcze nie do końca wierzę :-)).

 

Zdążyłam, chociaż mały samolot transportowy już czekał od kilku godzin. Ale najpierw dano mi odpocząć i poczęstowano śniadaniem (!). Pobyt na Biegunie trwał kilka godzin. Po zwinięciu CAŁEJ reszty bazy sportowej ALE na Biegunie  (Nie mylić z amerykańską Bazą Badawczą Amundsen Scott - "Amundsen-Scott South Pole Stadion" położoną milę dalej, całoroczną, ale nie włączającą się w projekty sportowe) - wsiadłam do samolotu ALE w drogę powrotną na północ.

Lot z Bieguna do UNION GLACIER kilku-osobowym samolocikiem trwał ok. 5 godzin. Ani chwilę nie mogłam oderwać oczu od przesuwającej się pode mną widoków, szczególnie Gór Trans-Antarktycznych, których przełęcz mijałam miesiąc wcześniej. Pierwsza część lotu w słońcu. Potem już chmury. Na lodowym pasie bazy wylądowaliśmy około 3ej rano 26 stycznia - czasu miejscowego (regulowanego wg czasu Chile) - czyli ok. 7ej czasu polskiego

 

Baza UNION GLACIER też już się zwija. Trochę żałuję bo nie ma też już łazienek i pryszniców... Wszyscy śpimy w namiotach, ale dalej funkcjonuje namiot jadany... Jedzenia ( świeżego! )  nie brakuje :-) No i jest wyraźnie cieplej niż na Biegunie. Tylko minus 20 C :-) Niestety nie ma tu już centrum komunikacyjnego, dlatego muszę korzystać tylko z własnych nadajników. A te są bardzo wolne i brak energii, bo baterie słoneczne słabo się ładują kiedy niebo znowu całe zachmurzone. Dlatego obiecane zdjęcia wyślę dopiero za dzień/dwa z Chile. Sorry.

 

Największym luksusem jest na razie - sen, łącznie 4 godziny w ciągu ostatnich 2 dni. Ale także super, że ktoś inny gotuje (i to całkiem dobrze).

 

Planowany powrotny lot z Antarktydy do Punta Arenas w Chile ma nastąpić jeszcze dzisiaj (jeśli pogoda pozwoli). Samolot ALE właśnie przyleciał (jeśli chcecie zobaczyć jak takie lądowanie wygląda zobaczcie archiwalny film ALE na youtube: https://www.youtube.com/watch?v=p-QvlbiS5DY).

 

Jeśli wszystko pójdzie dobrze - wylot ma być najpóźniej za kilka godzin  i wtedy po pokonaniu ponad 3000 km powinniśmy dotrzeć wieczorem do Punta Arenas nad cieśniną Magellana , czyli nad ranem czasu polskiego.

Czyli prysznic musi jeszcze chwilę poczekać :-)

 

Kochani bardzo dziękuję za tyle smsów, pozdrowień, komentarzy...

Na prawdę nie spodziewałam się. Jedno pytanie ciągle się powtarza - więc odpowiadam zbiorowo: Czuję się dobrze. Zadziwiająco, ale chyba udało mi się przejść cała drogą bez poważniejszych awarii ani moich, ani sprzętu. Dziękuję wszystkim, którzy pomagali w organizacji wyprawy. Dopiero teraz widać, jak Wasza bezcenna pomoc okazała się skuteczna. Daliśmy radę. Razem.

 

Inne najczęstsze pytanie - kiedy będę w Polsce?

Chciałbym jak najszybciej, ale wszystko będziemy wiedzieć dokładnie dopiero w Chile. Na razie jestem na Antarktydzie.

Pakuję się. A tutaj jak wszyscy ciągle powtarzają - wszystko zależy od pogody.

 

Gocha.

 

Komentarze - 0

Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale dopiero po akceptacji.

* - pola obowiązkowe



Prawa autorskie © skipol.pl