2014-11-05
Pewnego zimowego dnia po namowach siostrzeńca postanowiłem wybrać się do Jakuszyc na narty. Wcześniej korzystałem z dwóch desek, ale w formie zjazdowej, zawsze śmieszyli mnie faceci w rajtuzach. Myślałem, po co oni się tak męczą, przecież są wyciągi narciarskie.
Wypożyczyliśmy narty, wyszedłem na polanę, zapiąłem je i od razu zaliczyłem bliski kontakt ze śniegiem. Pomyślałem, jak na tym można zjeżdżać, but od wiązania się odrywa, a narta taka wąska, bez krawędzi. Postanowiliśmy wybrać się do Orlego przez Samolot. Po kilku przystankach wdrapałem się na szczyt. Zjeżdżając, niszczyłem tyłkiem tory, które ratrak tak pięknie wycisnął. Po przybyciu do schroniska byłem wyczerpany, zjadłem dwa talerze żurku, a miałem w co pakować jedzonko – ważyłem prawie sto kg, rozmiar spodni XXL. Droga powrotna tak zwaną spacerówką dłużyła mi się, pokonywałem ją niepewnym krokiem, sapiąc przy tym przeraźliwie. Moja kondycja była mizerna, śmiem twierdzić, że wcale jej nie miałem. Lewą stroną wyprzedzali mnie biegacze, pokonując trasę bezkrokiem. Pomyślałem, jak to możliwe, przecież ja ledwo się przemieszczam, a oni tak pędzą. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedyś też będę tak biegał i stanę w szranki z tymi sportowcami.
Muszę przyznać, że tego dnia mnie olśniło, magia miejsca, w którym się znalazłem, spowodowała moja metamorfozę. Zacząłem nowe, lepsze życie, które związałem ze sportem, a narciarstwo biegowe stało się moją ukochaną dyscypliną. Początki były ciężkie. Próbowałem biegać, wypożyczałem narty. Poznawałem przepiękne miejsca. Wszystkim mówiłem, że raj na ziemi jest w Jakuszycach. Biegać uczyłem się sam, zacząłem łapać równowagę, podpatrywałem innych. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że parę lat przebiegałem strasznie kalecząc technikę. Wyjście na prostą okupiłem mozolną pracą. Najgorzej szło wykorzenianie złych nawyków, które utrwalałem przez długi czas.
Przed końcem pierwszego sezonu kupiłem narty. Były to turystyczne fischery z łuską, które po dwóch tygodniach zostały skradzione. Może i dobrze się stało, bo być może dalej bym spacerował. Znajomy, z którym pracowałem, załatwił mi narty sportowe. Musiałem je smarować na trzymanie. Wtedy poczułem bluesa. Zrozumiałem, że można biegać szybciej, dynamiczniej.
Zacząłem przygotowania do nowego sezonu, jeżdżąc na rowerze górskim. Pewnego dnia zaciągnąłem się z kolegą, przejechałem 70 km, odwodniłem się, w nocy gorączkowałem. Poznałem wtedy smak dystansu.
Nadeszła zima, przyszła chęć rywalizacji. Wziąłem więc udział w pierwszych zawodach zorganizowanych dla amatorów. Biegłem z termosem na pasku, po 5 km nawadniałem się ciepłą herbatą. Dystans 15 km przebiegłem w połowie stawki. Na mecie niesamowite przeżycie, zaliczyłem bieg. Pojawiły się pierwsze endorfiny. Lawina szczęścia spadła na mnie z wielkim impetem. Wtedy postanowiłem wystartować w Biegu Piastów na 50 km.
Koledzy, którzy kiedyś otarli się o ten sport, mówili, że nie dam rady. Na przekór zacząłem intensywniej biegać, sprawiało mi to wielką radość. Wszystkie wolne dni spędzałem w Jakuszycach. Cykl zawodów amatorskich, w których czynnie brałem udział, przygotował mnie do królewskiego dystansu. Pamiętam ten dzień, piękna słoneczna pogoda. Startowałem z ostatniego sektora. Po starcie od razu rozpocząłem walkę z czasem. Miałem jakieś doświadczenie z poprzednich zawodów, lecz wyprzedzanie setek zawodników było bardzo trudne. Bieg ukończyłem na 344 miejscu. Był to dla mnie heroiczny wyczyn. Koledzy nie dowierzali. Kończył się sezon biegowy, cykl zawodów amatorskich dobiegł końca. W klasyfikacji generalnej załapałem się na trzecie miejsce w kategorii wiekowej, co dało mi motywację do dalszej pracy. Maszyna sportowa rozpędzała się. Czy kiedyś zdoła się zatrzymać?
Na koniec jeszcze chciałem wspomnieć o walorach zdrowotnych tego sportu. Wcześniej miałem ogromny problem z kręgosłupem, trzy razy w roku zastrzyki, zniszczony odcinek lędźwiowy. Duża nadwaga i nadciśnienie. Po dwóch latach schudłem 25 kg, ciśnienie się unormowało. Od sześciu lat nie muszę odwiedzać lekarzy, kręgosłup trzymają wzmocnione mięśnie.
Tomasz Chudzikiewicz
Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale dopiero po akceptacji.
* - pola obowiązkowe