2014-02-08
Justyna Kowalczyk zajęła dziś szóste miejsce w biegu łączonym, który był pierwsza biegową konkurencją na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Polka jednak zdawała sobie sprawę z tego, że praktycznie nie miała dziś szans na medal, co przyznała w rozmowie z Sebastianem Parfjanowiczem (TVP).
- Na pewno ten upadek mi nie pomógł, bo grupa zawodniczek zdołała odjechać, a wiadomo, że szybciej biegnie się w grupie, niż samemu. Nic już nie mogłam zrobić. Ale nawet gdybym biegła do końca z nimi, i tak nie miałam szans na medal. Myślałam, że Saarinen wjedzie w swój korytarz, ale ona niestety pojechała szerokim łukiem i doszło do kontaktu. Myślę, że później, w części łyżwowej, dobrze się obroniłam i biorąc pod uwagę, jak układał się ten bieg, jestem zadowolona.
- Zastanówcie się, czy chcecie stawiać na mnie jakieś pieniądze. Ja bym nie stawiała (śmiech). Po dzisiejszych zawodach nie da się nic powiedzieć w kontekście następnego startu. To zupełnie inna konkurencja, nawet jeździ się w innych butach. Nie mam żadnych przewidywań, co do mojego wyniku. Nie powiem, że strach się bać, a że wystartuję nie myśląc o taktyce, a chcąc jak najlepiej wykonać moją pracę. Mam teraz cztery dni wolnego. Pewnie odpocznę i zobaczę, na ile skiereszowałam moją nogę. Niedługo środki przeciwbólowe przestaną działać. Gdyby nie one, start dziś byłby niemożliwy.
KR Źródło: TVP
Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale dopiero po akceptacji.
* - pola obowiązkowe