2013-12-26
Problemy ze śniegiem w Oberhofie zmuszają organizatorów do zmiany tras, na których mają rozgrywać się pierwsze dwa etapy cyklu Tour de Ski. O ile prolog pozostaje niezagrożony, tak niedzielny bieg na dystansach 9 km dla kobiet i 15 km dla mężczyzn zostanie znacznie skrócony.
Organizatorzy zawodów w Oberhofie postanowili zmienić dystans niedzielnych biegów, które mają zostać rozegrane techniką klasyczną. Zamiast zawodów na 9 i 15 kilometrów odbędą się sprinty na dystanie 1500 metrów techniką dowolną.
Ta zmiana powoduje, że z ośmiu etapów Tour de Ski tylko dwa będa rozegrane stylem klasycznym: 1 stycznia w Lenzerheide (biegi na 10 i 15 km) oraz 4 stycznia w Val di Fiemme (5 i 10 km). Nie jest to dobra informacja dla Justyny Kowalczyk, która w związku ze zmianami mocno zastanawia się nad rezygnacją ze startu w nadchodzącym cyklu.
"Zmiany w programie to wypaczenie wyników Tour de Ski i Pucharu Świata. W nierównej walce nie mam zamiaru brać udziału. Wystarczy. Jeśli nic się nie zmieni, na 99 procent zrezygnuję. Po zmianach w Oberhofie to nie TdS, a zabawa poświąteczna. Jeśli mówimy o prawdziwym TdS, niech to będzie długa i trudna impreza." - powiedziała Polka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Jeśli Polka nie wystartuje w Tour de Ski, to trzeba jasno stwierdzić, że w tym sezonie nie zdobędzie Kryształowej Kuli, gdyż poniesione straty będą w dalszej części sezonu niemożliwe do odrobienia. W tej sytuacji pozostanie walka o medale w Soczi, co jest głównym celem dla całego sztabu Justyny Kowalczyk.
Arkadiusz Zbróg
Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale dopiero po akceptacji.
* - pola obowiązkowe